Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Rozdział 23

Co ja sobie myślałem?! Nie no, poważnie, o czym do jasnej cholery myślałem zgadzając się na ten wyjazd? Co mi do tego durnego łba strzeliło? Po co ja w ogóle tam jadę? Jestem tylko Rinelle… właściwie to nie do końca wiem, kim dla niej jestem, ale skoro poprosiła mnie, żebym jej towarzyszył, to na pewni kimś bliskim. Joder, to wszystko miało iść w odwrotną stronę, ale nie, oczywiście, że nie! Teraz jadę z nią do jej miasta, poznam jej rodzinę. Świetne rozluźnianie znajomości, Raphaelu, nie ma co! Ta część mojego mózgu, która jeszcze myślała, podpowiadała mi, żebym to wszystko odwołał i nigdzie nie jechał. Jednak do głosu musiał dojść płat czołowy mówiący mi, że nie mogę jej tego zrobić. I naprawdę nie mogłem. Dlaczego? Po dłuższych zmaganiach z niewygodną prawdą doszedłem do wniosku, że zwyczajnie nie chciałem sprawiać Rinelle przykrości. Ohydne sentymenty. Kiedyś by mi to nie przeszkadzało. teraz jednak nie miałem czasu na konflikt wewnętrzny, ponieważ kupowaliśmy właśnie bilety na

Rozdział 22

Wpadam do mieszkania i jak dzika szukam ładowarki. Podłączam telefon, a następnie, po uprzednim wstukaniu PIN-u, wybieram numer mamy. Z jakiegoś powodu mam złe przeczucia. - Halo? – po trzech sygnałach słyszę po drugiej stronie kobiecy głos. - Mamuś? – odzywam się zaniepokojona – Wszystko w porządku? Przepraszam, miałam dać znać, czy przyjeżdżam i w ogóle, ale tyle się działo i… - Spokojnie, Rin – przerywa mi mama – Nic się nie stało. Ja też ostatnio miałam dużo na głowie i zapomniałam do ciebie zadzwonić. Po prostu… - urywa, a ja zaczynam coś podejrzewać. - Na pewno wszystko dobrze? – dopytuję – Bo jakoś dziwnie brzmisz. - Nie, córeńko, naprawdę – odpowiada ona stłumionym głosem. Zapewnia mnie, że wszystko gra, jednak znam ją zbyt dobrze, żeby w to wierzyć. - Płakałaś? - Rin, nie… - Odpowiedz. Płakałaś? - To nic, nie… - Mamo, o co chodzi? – naciskam. Po chwili, która wydaje mi się wiecznością, z drugiej strony pada jedno zdanie, które wyjaśnia wszystko: - Rozstaliśmy

Rozdział 21

Nazajutrz budzę się sama, nie wiedząc, gdzie jestem. Świadomość, że znajduję się w obcym łóżku przez ułamek sekundy każe mojemu mózgowi zakładać bardzo… pochopne zakończenie mojej randki z Julienem, na szczęście jednak szybko orientuję się w sytuacji. Restauracja, Raphael, przeprosiny, mieszkanie Leonarda, rozmowa z Naomi. Wszystko w porządku. Powoli zwlekam się z posłania i podchodzę do małego lustra powieszonego obok okna. Wyglądam (o dziwo!) jako tako. Wygładzam włosy przeczesując je palcami i poprawiam makijaż za pomocą chusteczki i korektora wyciągniętego z jednej z kieszeni kurtki. W drugiej, ku mojemu radosnemu zaskoczeniu, znajduję paczkę gumy miętowej. Biorę jeden listek i zaczynam go rzuć. Ok, mogę iść dalej. Nagle docierają do mnie odgłosy krzątaniny w kuchni, więc postanawiam tam pójść i w czymś pomóc. Wychodzę z sypialni, jednak zatrzymuję się przed drzwiami kuchni, ponieważ słychać zza nich dwa rozchichotane głosy, niższy, męski i wyższy, kobiecy. Zerkam wtedy na kana

Rozdział 20

Tym razem we dwójkę pukamy do drzwi mieszkania Leonarda. Po chwili słyszymy jakieś szuranie i zaspany, pytający męski głos: - Kto tam? Aż się wzdrygam. Gdyby nie to, że Raphael stoi obok mnie, mogłabym przysiąc, że to on woła. Bracia mają niezwykle podobne głosy, chociaż jak tak się bardziej wsłucha, to każdy z nich ma coś innego, charakterystycznego dla siebie. - Pizzę przywieźliśmy – odpowiada ponurym tonem mój współlokator. W tym samym momencie szczęka zamek i drzwi otwierają się. Staje w nich rozczochrany, zdecydowanie prosto z łóżka Leonard, który jednak czujnie obserwuje brata spod przymkniętych oczu. - Po co przyszedłeś? – pyta nieufnie, a ja wcale mu się nie dziwię. - Leo… możemy pogadać? – prosi Raphael. Leonard obrzuca go podejrzliwym spojrzeniem, a następnie skupia się na mnie i wtedy (dzięki bogom) jego mina staje się łagodniejsza. - Wchodźcie – mówi, a potem przesuwa się, żeby zrobić nam przejście. - A… Naomi już wróciła? – zagaduje młodszy z braci. Ręce ma złącz

Rozdział 19

Zabiję go. No po prostu zatłukę. Jak on mógł?! Nie dość, że popsuł mi tę cholerną randkę, to jeszcze wypominał Julienowi, że jest adoptowany! Co za cham do k… - Umm, Rinelle? – głoś Juliena wyrywa mnie z zamyślenia – Wszystko okej? Bo wyglądasz, jakbyś miała komuś przyłożyć. - Mhm, zgadnij komu – mruczę w odpowiedzi. Idziemy właśnie przez najpiękniejszą część miasta, a ja nawet nie potrafię się tym cieszyć, bo ten idiota Raphael jak zwykle był nie w humorze, więc nikt nie mógł być. - Czy on zawsze cię tak traktuje? – pytam mojego towarzysza. - Raphael? Cóż, chciałbym powiedzieć, że nie, no ale… - chłopak wzrusza ramionami. - Ale dlaczego on to robi? – nadal nie mogę zrozumieć. - Też długo nad tym myślałem – mówi Julien – W końcu uznałem, że to przez zazdrość. - Zazdrość? – dziwię się. - Tak. No bo widzisz, ja przyszedłem do tej rodziny jakby… z zewnątrz, ale mimo to jestem szczęśliwy, kocham moich rodziców, a oni mnie. A u niego… - Co u niego? - Cóż… Wiesz pewnie, że jego

Rozdział 18

Randka z Julienem zapowiadała się nader obiecująco. Za pięć siódma czekałam pod kinem i czułam, że wyglądam całkiem dobrze. Światła neonów kina odbijały się w błyszczących elementach mojej tuniki, malując tym samym kolorowe „oczka” na chodniku. Dyskretnie sprawdzam swój makijaż w puzderku – na szczęście nadal się trzymał i pozostawał subtelny. Usatysfakcjonowana swoim wyglądem zaczęłam szukać wzrokiem Juliena. Zauważyłam go po jakiejś minucie. Ubrany w koszulę w kratkę zbliżał się do mnie szybkim krokiem. - Cześć – przywitał się – Przepraszam za spóźnienie, ale nie wiedziałem, jakie kwiaty lubisz – podał mi pomarańczową margerytkę – Uznałem, że to będzie nieco bardziej oryginalne niż róża. - Jaka śliczna – cmoknęłam go w podzięce w policzek, po czym weszliśmy do kina. No i się zaczęło. Film był ciekawy, bo chociaż fabularyzowany, to nakręcony na podstawie biografii sławnego naukowca. Pech chciał, że Julien musiał już go wcześniej oglądać, ponieważ wybuchał śmiechem tuż przed każd