Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Rozdział 5

5. Kurczę. Wczoraj był ostatni dzień ferii zimowych, a ja nadal szukam pracy. Problem w tym, że prawie wszystkie oferty w gazetach dotyczą posady księgowego czy innego menedżera, a bez studiów raczej nie mam na to szans. Czyli kiepsko. Takie czarne myśli przychodzą mi do głowy, kiedy rano, już ubrana, myję zęby. Nagle drzwi do łazienki otwierają się gwałtownie i staje w nich mój ulubiony świr. I wszystko byłoby normalne (jak na niego, oczywiście), gdyby nie to, że trzyma jedną rękę na oczach. - Yyy… Mogę jakoś pomóc? – pytam skonfundowana. - Nie, raczej ja tobie – odpowiada on. - Aha, a… z tą ręką to tak wszystko okej? - A dlaczego miałoby nie być okej? - No wiesz, zwykle ludzie chodzą z otwartymi oczami. - Gdybym wszedł tutaj, jak mówisz, z otwartymi oczami, ryzykowałbym, że zastanę cię w chwili, w której nie chciałabyś, żebym cię zastawał. To po jaką cholerę wchodziłeś, myślę. Mogłeś przecież zwyczajnie zapukać, geniuszu. - Nie masz się czym przejmować – mówię – Jestem

Rozdział 3 i 4

3 Już od kilku dni mieszkam z Raphaelem. Od tamtej kłótni dość mało ze sobą rozmawiamy, ale jemu wydaje się to nie przeszkadzać. Ja natomiast ubolewam nad tym, że jedyna osoba, do której mogę gębę otworzyć, jest… antypatyczna i aspołeczna, delikatnie mówiąc. Od dłuższego czasu szukam sobie także jakiejś pracy. Kelnerka? Czemu nie, chociaż przeszkodę może stanowić u mnie problem z koordynacją ruchową. Niania? Nie, jak lubię dzieci, tak cały czas bałabym się, że może im się coś przeze mnie stać. Okej. Muszę to jeszcze przemyśleć. Po całodniowym przeglądaniu ofert pracy (ja) i miotaniu się po domu w niewiadomym celu, wyjąwszy parogodzinną przerwę na wyjście dokądś (Raphael), jedno głośnie uznajemy, że możemy włączyć telewizję. Rozsiadam się więc (względnie) wygodnie w kanciastym fotelu naprzeciwko telewizora. Do wyboru mamy kilka kanałów różnego rodzaju, a ja, jak to zwykle ja, wybieram jakąś głupią komedię. Kiedy już zaczynam wciągać się w fabułę, mój ukochany współlokator prze

POCZĄTEK

WSTĘP W końcu spokój. To znaczy, ze szkołą. To znaczy, skończyłam ją. No świetnie. Teraz jednak muszę się skupić na tym, co będę robić podczas rocznej przerwy między liceum a studiami. Oczywiście mam tu na myśli jakąś pracę. I przydałoby się także ciasne, ale własne mieszkanie, co jest kolejnym powodem, dla którego przydałaby mi się jakaś robota. Ale wróćmy na razie to sprawy mieszkania. Potrzebuję go, a groszem nie śmierdzę, wobec czego moja ulubiona (bo jedyna) mama uruchomiła swoje znajomości. Obdzwoniła całą naszą rodzinę, a także wszystkie swoje koleżanki, czyli tak z pół globu. W końcu mademoiselle Chantal, znajoma mamy z Francji, powiedziała, że jej przyrodnia siostra ma przyjaciółkę, której to kuzynostwo mieszka w stolicy i poszukuje aktualnie współlokatora. Powiedziała, a raczej wydukała łamaną angielszczyzną z silnym, francuskim akcentem, ale to już szczegół. Hmmm, stolica… Cóż, moim marzeniem nigdy nie było mieszkanie w dużym mieście, ale zawsze lubiłam wyzwania. To bę