Posty

Wyświetlanie postów z 2020
Rozmowa telefoniczna - Halo? - Szefie, jest problem. Ta mała od Cortezów... - Co z nią? - Wpadliśmy dzisiaj na siebie. Rozpoznała mnie. - Niech to szlag! Wróciłeś do pracy? Przecież ci mówiłem, żebyś się przez dłuższy czas nie wychylał! - Pieniądze same się nie zarobią, szefie. - Taki jesteś mądry? Zobaczymy, czy nadal będziesz miał cięty język, kiedy cię wsadzą za te wszystkie kradzieże i włamania. Chcesz tego? Zapomniałeś o umowie? - Nie, nie zapomniałem. - Dobrze. Jeśli więc nadal chcesz, żeby twoje akta magicznie zniknęły z bazy danych, to przyczaisz się teraz na nieco dłużej, a ja porozmawiam z Cortezem, może ułagodzi swoich kolegów z policji. - Z tym czarnym ninją co kopie jak wściekły? Przecież on chyba najbardziej chce, żeby mnie zgarnęli za niepokojenie jego dziewczyny… - Bóg mi świadkiem, kiedyś coś mu zrobię za wymyślenie tego planu i zmuszenie mnie do pracy z takimi kretynami. I tobie również, jeśli jeszcze raz palniesz coś równie głupiego! Idź lepiej znale

Rozdział 31

Chociaż zadzwoniłem po policję już w taksówce, dojechałem do księgarni przed nimi. Drzwi były zamknięte od środka, a ja nie miałem zapasowego klucza. - Rinelle?! – wołałem, tłukąc przy tym pięścią o drewno i szarpiąc za klamkę, jak gdyby mogło to coś pomóc. Ludzie na ulicy przystawali i patrzyli na mnie jak na wariata, jednak dopóki mi nie przeszkadzali, miałem to głęboko w d… - Co pan robi?! – usłyszałem za sobą oburzony męski głos – Proszę się uspokoić albo zadzwonię po policję! - Nie trzeba, już ją wezwałem – odparłem, nawet się nie oglądając – Dobra, będzie tego – mruknąłem pod nosem i cofnąłem się o parę kroków, aby móc wziąć rozbieg i wyważyć drzwi barkiem. Nic to jednak nie dało. - ¡Ábrete, coño! [1] – krzyknąłem desperacko. Niedobrze. Musiałem teraz myśleć, a nie wściekać się. Próba wyważenia drzwi spełzła na niczym, wytrychu ani nie posiadałem, ani nie potrafiłem się nim posługiwać. Zamek był stary, ale mocny, praktycznie nie do ruszenia. Za to same drzwi… To jest to